W poszukiwaniu podatnika.
Potężny władca szukał godnego zaufania człowieka, któremu chciał powierzyć wszystkie sprawy podatkowe swojego królestwa. Zasięgał rady wszystkich ministrów, jednak nikt nie potrafił polecić kogoś właściwego. W końcu usłyszał o tym także stary nauczyciel władcy. Ponieważ znał się na ludziach i wiedział, że król bardzo to docenia, powiedział do niego:
- Jeśli zechcesz zrobić dokładnie to, co ci poradzę, to znajdziesz do tego trudnego zadania właściwego człowieka.
Gdy władca zapewnił go o swoim całkowitym poparciu, rozesłał po miastach i wsiach wszystkich zakątków królestwa posłańców, by obwieścili życzenie króla.
Niebawem zgłosiło się w pałacu kilkuset młodych ludzi. Nauczyciel poddał ich surowym egzaminom i wybrał spośród tych licznych kandydatów stu mężczyzn, których zamierzył przedstawić władcy.
Owych stu wybrańców odziano po kąpieli w pełne przepychu szaty, po czym musieli przejść długim, ciemnym korytarzem do sali audiencyjnej.
Tam powitał ich w całej swej krasie przepych zgromadzonego dworu, pośrodku którego siedział na tronie władca. Stary nauczyciel podniósł się, podszedł do wybranych kandydatów i powiedział:
- Władca życzy sobie, abyście dla niego zatańczyli!
Pałacowa orkiestra zagrała pierwsze takty, jednak dziewięćdziesięciu dziewięciu spośród wybranych nie ruszyło się z miejsca. Tylko jeden tańczył z lekkością do dźwięków muzyki. Wszyscy inni, zaczerwieni po uszy, stali nieruchomo, jak słupy soli.
Nauczyciel skłonił się przed władcą, a następnie wskazał na tancerza i powiedział:
- Oto człowiek, którego szukasz.
Władca spytał ze zdziwieniem, skąd może być tego pewien.
- Sprawdziłem starannie umiejętności wszystkich mężczyzn, którzy zgłosili się na twój apel. Spośród nich wybrałem stu dysponujących największą wiedzą. Znałem zatem już ich wiedzę, ale nie wiedziałem jeszcze nic o ich charakterze. Dlatego kazałem ich odziać we wspaniałe szaty z obszernymi kieszeniami i poprowadzić ciemnym korytarzem, gdzie wszędzie stały wypełnione złotem skrzynie oraz szkatuły pełne drogocennych kamieni, które wprost zapraszały do tego, by obie coś z nich uszczknąć. I jak możesz zgadnąć, wszyscy ci, którzy nie byli w stanie tańczyć, obłowili się obficie twoimi skarbami. Ich kieszenie, wypełnione złotem i diamentami, są teraz tak ciężkie, że trudno jest się im poruszać. Tylko ten jeden, który może tańczyć, nie skorzystał z okazji. Jest on właściwym człowiekiem na ten urząd.
Brak komentarzy: