Video Of Day

Przykazania



"- Posłuchaj tylko, jakie wymyśliłem przykazania! Padniesz ze śmiechu! – powiedział Pierwszy.
Drugi spojrzał na kartkę papieru w rękach Pierwszego.
- Przykazania…?
- No! To bardzo ciekawa gra. Dajesz ludziom jakieś przykazanie i patrzysz, w jaki sposób go przestrzegają.
- Daj spojrzeć!
Drugi wziął kartkę i przeczytał pierwsze zdanie:
- „Nie stój pod strzałą”… A co to znaczy?
- To nie ma coś znaczyć, to jest przykazanie. Najważniejsze, żeby brzmiało poważnie i rozkazująco.
- Poczekaj, chyba czegoś tu nie rozumiem…
- Bo nie ma co rozumieć! – Pierwszy zabrał kartkę. – Ładować w przykazanie jakiś sens to zajęcie głupie i niewdzięczne. Sam tak najpierw robiłem, dopiero potem zrozumiałem, że to bez znaczenia.
- Dlaczego?
- Bo ludzie nie potrzebują żadnych rad z góry, mają to gdzieś! Sami sobie zinterpretują każde słowa tak, jak im się akurat spodoba. Albo w jakiś całkiem kretyński sposób. Jedynie po to, żeby tego nie wykonać.
Drugi mrugał w zdumieniu. Pierwszy westchnął:
- Dobrze, wytłumaczę ci przystępniej, - powiedział Pierwszy. – Dałem, dajmy na to, ludziom takie ważne przykazanie: „myj ręce przed jedzeniem”.
- Bardzo ważne! – przytaknął Drugi.
- Hmmm. No to spójrz tu, - Pierwszy zdjął z półki cztery grube tomy.
- Co to jest? – zdziwił się Drugi.
- Komentarze mędrców. Dotyczące tylko tego jednego przykazania. Próbowali objaśniać, co to znaczy „przed”.
- O ja nie mogę!!! – gwizdnął przeciągle Drugi, - A do jakich doszli wniosków?
- Najkrócej mówiąc, uznali, że przerwa pomiędzy myciem rąk a spożywaniem posiłku powinna być nie mniejsza, niż 6 godzin. A w dni, gdy należy myć ręce z mydłem – całkiem poszczą.
- A… jaki to ma sens? – ostrożnie zapytał Drugi.
- Żadnego nie ma. To znaczy, uważa się, że jakiś ma. Ale wyższy. Niedostępny zwykłym śmiertelnikom.
Drugi spojrzał z niedowierzaniem.
- Albo takie przykazanie, - kontynuował Pierwszy. – „nie depcz trawników”. Ludzie prawie przez dwieście lat sprzeczali się na temat tego, co miałem na myśli. W końcu, na podstawie pośrednich symboli, wykorzystując prace językoznawców, filozofów i matematyków udowodnili, że forma czasownika „depcz” została użyta w danym kontekście, by podkreślić, że po trawniku nie wolno przemieszczać się boso, bez żadnego obciążenia i powoli. Zaś w butach, szybko i z siatami – nie tylko można, ale wręcz się zaleca.
- O kurcze! – skomentował Drugi.
- Jednym słowem, teraz mam zabawę, - zakończył temat Pierwszy. – Wymyślam sobie parędziesiąt przykazań, a potem obserwuję, jak ludki z nimi kombinują. Czasem wychodzi bardzo śmiesznie. Spróbuj!
Drugi niepewnie wzruszył ramionami.
- Jak nie chcesz, to nie, - powiedział Pierwszy. – Ale gdy będziesz ustawiać swoich człowieków, przypomnisz sobie moje słowa. Przykazania mają być konkretne, jasne, jednoznaczne i łatwe w wykonaniu.
- Nie mam zamiaru nikomu dawać żadnych przykazań, - przerwał mu Drugi.
- Jak to? – zdumiał się Pierwszy.
- No właśnie… tak to… jeśli ludzkość sama nie jest w stanie dojść do tego co wolno robić, a czego nie wolno – to po co komu taka ludzkość?"
Piotr Bormor. Tłumaczenie I.Z.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.