Złe słowo
Fragment listu do matki dorosłego dziś człowieka.
"Pamiętam, gdy miałem siedem albo osiem lat, coś narozrabiałem, a ty rozzłościłaś się i powiedziałaś:
- Pakuj swoje rzeczy! Idziesz do internatu!
Spojrzałem na ciebie ze zdziwieniem i wtedy zaczęłaś krzyczeć:
- Powiedziałam, że masz się pakować!!! Więcej tu nie mieszkasz!!! To już nie jest twój dom!!! Wyjeżdżasz do internatu!!!
Usiadłem na podłodze przed swoją półką, na której były zgromadzone zeszyty z rysunkami, wycinki z czasopism motoryzacyjnych, albumy, kolorowanki. Zacząłem je przeglądać i układać na kupkę. Klęczałem przed regałem, porządkowałem swój dziecięcy dobytek, który dla wszystkich ludzi na świecie był tylko zbiorem śmieci i strasznie płakałem. Mój ośmioletni mózg starał się przetworzyć ogrom nowej informacji. Właśnie w tym momencie, kiedy tkwiłem na kolanach przed swoimi skarbami i zbierałem je do kupy, żeby na zawsze wynieść się z tego domu, dokładnie w tym momencie dotarło do mnie, że mogę nie być nikomu potrzebny. Zupełnie nikomu. I choć wiele razy potem mówiłaś, że chciałaś mnie tylko nastraszyć, mamo, że miałaś dość mojego złego zachowania, choć powtarzałaś, że mnie kochasz, że się o mnie martwisz i że cała rodzina mnie kocha – nie wierzę już dziś nikomu. Ani jednej osobie, która mówi mi, że jestem jej potrzebny. Dlatego, że kiedyś na pewno znów przyjdzie taki dzień, gdy ktoś zmusi mnie do klęczenia i zbierania do kupy wszystkiego, co do mnie należy".
Możliwe, że z tego wyjdzie. Możliwe, że będzie zdolny do budowania zdrowych relacji i zdrowych związków. Możliwe... Zastanówmy się czasem, gdy złość i bezsilność przesłaniają rozum. Nie straszmy nikogo "niekochaniem", "oddaniem", "wyrzuceniem z domu". Nie używajmy szantażu, gróźb, agresji. Ten młody człowiek sporo już wycierpiał tylko dlatego, że dorosła, najbliższa mu osoba nie potrafiła poradzić sobie z własną złością.
Źródło: Blogiezycie
"Pamiętam, gdy miałem siedem albo osiem lat, coś narozrabiałem, a ty rozzłościłaś się i powiedziałaś:
- Pakuj swoje rzeczy! Idziesz do internatu!
Spojrzałem na ciebie ze zdziwieniem i wtedy zaczęłaś krzyczeć:
- Powiedziałam, że masz się pakować!!! Więcej tu nie mieszkasz!!! To już nie jest twój dom!!! Wyjeżdżasz do internatu!!!
Usiadłem na podłodze przed swoją półką, na której były zgromadzone zeszyty z rysunkami, wycinki z czasopism motoryzacyjnych, albumy, kolorowanki. Zacząłem je przeglądać i układać na kupkę. Klęczałem przed regałem, porządkowałem swój dziecięcy dobytek, który dla wszystkich ludzi na świecie był tylko zbiorem śmieci i strasznie płakałem. Mój ośmioletni mózg starał się przetworzyć ogrom nowej informacji. Właśnie w tym momencie, kiedy tkwiłem na kolanach przed swoimi skarbami i zbierałem je do kupy, żeby na zawsze wynieść się z tego domu, dokładnie w tym momencie dotarło do mnie, że mogę nie być nikomu potrzebny. Zupełnie nikomu. I choć wiele razy potem mówiłaś, że chciałaś mnie tylko nastraszyć, mamo, że miałaś dość mojego złego zachowania, choć powtarzałaś, że mnie kochasz, że się o mnie martwisz i że cała rodzina mnie kocha – nie wierzę już dziś nikomu. Ani jednej osobie, która mówi mi, że jestem jej potrzebny. Dlatego, że kiedyś na pewno znów przyjdzie taki dzień, gdy ktoś zmusi mnie do klęczenia i zbierania do kupy wszystkiego, co do mnie należy".
Możliwe, że z tego wyjdzie. Możliwe, że będzie zdolny do budowania zdrowych relacji i zdrowych związków. Możliwe... Zastanówmy się czasem, gdy złość i bezsilność przesłaniają rozum. Nie straszmy nikogo "niekochaniem", "oddaniem", "wyrzuceniem z domu". Nie używajmy szantażu, gróźb, agresji. Ten młody człowiek sporo już wycierpiał tylko dlatego, że dorosła, najbliższa mu osoba nie potrafiła poradzić sobie z własną złością.
Źródło: Blogiezycie
Brak komentarzy: