Video Of Day

Absolut


"- Znaczki, monety, muszelki – to bzdury! – oznajmił demiurg Mazukta, rozsiadając się w fotelu. – Jesteśmy osobnikami wyższego rzędu i nie możemy się rozmieniać na drobne.
- A mnie się tam wydaje, że znaczki są ciekawe, - nieśmiało wtrącił demiurg Szambambukli.
- Ciekawe, - zgodził się Mazukta. – Ale bzdurne. Powiedziałbym nawet, że poniżające. Nie, kto jak kto, ale ja kolekcjonuję tylko rzeczy idealne, najlepsze, absolutne.
- Na przykład? – zainteresował się Szambambukli.
- Dopijemy herbatę i ci pokażę, - obiecał Mazukta.
- Zobacz, - powiedział pół godziny później, wpuszczając przyjaciela do piwnicy. – Najdoskonalsza kolekcja na świecie! Na każdym ze światów!
Szambambukli z ciekawością oglądał zbiory.
- A co jest w tym słoiku? – spytał.

- Idealny gaz. A w tym – Absolutna Próżnia.
- A co to jest, o tam?
- Kriokomora. Przechowuję w niej Absolutne Zero.
- A w tym czarnym pudełeczku?
- To nie jest żadne pudełeczko, tylko Czarna Skrzynka. Nikt nie wie, co się w niej znajduje – na tym polega dowcip.
- A tu?
- Słuchaj, każdy przedmiot jest podpisany. – zniecierpliwił się Mazukta.
Szambambukli przechadzał się wzdłuż półek, przyglądając się z zachwytem unikalnym przedmiotom.
- O! Masz nawet Absolutną Prawdę! A Kłamstwo?
- Nie ma czegoś takiego, jak Absolutne Kłamstwo. Jest Słuch Absolutny.
- A to kto? Albo co? – zdziwił się Szambambukli na widok kolejnego eksponatu.
- Idealny Mężczyzna. Manekin. – Mazukta rozłożył ręce w poczuciu winy. – Żywe egzemplarze, niestety, nie występują.
- A to obok? „Ide-al-na Teś-cio-wa…” – przeczytał Szambambukli. – Też manekin?
- Nie. Tak właśnie wygląda idealna teściowa.
- Rozumiem. A co jest w tej buteleczce, bo nie widzę napisu?
- Idealne Zło.
Szambambukli ostrożnie otworzył buteleczkę, powąchał, potrząsnął, spojrzał pod światło.
- Dziwne, nic nie czuję.
- A co chciałbyś poczuć?
- Nie wiem. Myślałem, że Zło jest ciemne, złowrogie i śmierdzi siarką…
- Przecież to Zło Absolutne! Kwintesencja Zła, bez domieszek! Nie ma koloru, smaku ani zapachu. To pojęcie idealne, jest obecne wszędzie i zatruwa wszystko, co żyje. A prawdziwa, dobra trucizna powinna być niezauważalna.
- Ale tu jest na etykiecie napisane „Absolutne Dobro”! – zauważył Szambambukli.
- Gdzie, pokaż! No tak, wszystko się zgadza. Zło zawsze nosi jakąś maskę. A Zło Absolutne po prostu musi udawać Dobro. Nie da się odróżnić.
- A masz może Absolutne Dobro?
- Mam. W tamtej buteleczce.
Szambambukli otworzył drugą buteleczkę, powąchał, potrząsnął, spojrzał pod światło. Porównał z pierwszą.
- Faktycznie, nie widzę różnicy.
- Bo jej nie ma, gdyby tak się generalnie przypatrzeć. Idziemy dalej? Mam tu jeszcze sporo Idealnych Eksponatów.
- Mazukta, posłuchaj, - cicho westchnął przerażony Szambambukli, - nie pamiętam, która buteleczka była z czym… Jak mam je teraz postawić?
- Jak chcesz, - machnął ręką Mazukta. – Przecież mówiłem, że nie ma różnicy".

Ze zbioru opowiadań Piotra Bormora. Tłumaczenie I.Z.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.